Na białoruskiej stacji za dnia i w nocy można kupić przerośnięte zabawki. Sprzedawcy handlują swoimi towarami upchniętymi jak w budce w wesołym miasteczku, ale nie wolno im wchodzić na peron. Są zależni od chęci zakupu podróżnych wysiadających z pociągów i wychodzących na zewnątrz. Osoby tworzące te stada wypchanych zwierząt skazani są na bezruch, rozpacz i delirium. Nie ma tu komentarza czy muzyki, które pomogłyby przełknąć tę groteskowo jaskrawą katastrofę niedoli i pluszu, tylko przeszywające obrazy pomagają nam oglądać to szaleństwo.
czytaj więcej