W wodzie odbija się gigantyczny budynek. Można by go wziąć za część przerośniętego blokowiska w niezamożnej dzielnicy. Od pasa zieleni – lichego obszaru dzikości w środku (a może raczej na obrzeżach – tego jeszcze nie wiemy) miasta oddziela go mur, na którym jakiś graficiarz umieścił wyraz SPACE. W tym miejscu stajemy się niewidzialnymi świadkami intymnej, choć prowadzonej za pomocą krzyku, rozmowy. Młoda kobieta porozumiewa się przez fosę, mur i zasieki ze swoim ukochanym osadzonym w wielkim więziennym kompleksie, niedaleko centrum Amsterdamu. Towarzyszy jej córka.