Czwartek, 19 października 2017 r. Dworzec autobusowy pod Pałacem Kultury. Ludzie czekają. Przychodzi mężczyzna, ściąga płaszcz, wyciąga z torby megafon, staje na schodach. Słychać komunikat – to manifest. Rozrzuca ulotki, na których spisał swój polityczny testament. Oblewa się benzyną. Jego krzyk ginie w syku gaśnic.